Za mną okres wielkich wzruszeń i radosnych emocji związanych ze ślubem mojej córki.

Poza dziesiątkami zadań związanymi z byciem ojcem Panny Młodej, przypadło mi jedno bardzo dla mnie ważne i istotne, jakim było uszycie kreacji dla mojego Zięcia. Ubrałem już setki Panów Młodych w moim życiu i zawsze podchodzę do tego z dużym zaangażowaniem i troską o to, aby dobrze się czuli w tym co uszyjemy na tak ważne wydarzenie.

Przy projektowaniu kreacji dla Nikolaya jednak, nie ukrywam, emocji było dużo więcej niż zwykle, ponieważ sprawianie przyjemności moim Córkom mam w naturze i bardzo mi zależało, by nie tylko nowożeniec, ale również Córka miała dużo radości z wykonanej przeze mnie, wraz z zespołem, pracy. Asia nie ułatwiała mi tego zadania, gdyż do końca zmieniała elementy projektowanej przez siebie sukni. Jedyną wiedzą jaką dysponowałem, był malutki fragment turkusowego tiulu, który jakoby miał wyznaczyć mi drogę.

Za trzymanie mnie i Nikolaya w całkowitej niepewności, zrewanżowaliśmy się Asi słodką tajemnicą i zaprojektowaliśmy garnitur, który Asia pierwszy raz zobaczyła na chwilę przed ceremonią zaślubin. Kiedy zobaczyłem ich w parze, schodzących po schodach, aby złożyć sobie przysięgę, wiedziałem, że stanąłem na wysokości zadania. Hybrydowy komplet, który zawierał wszystkie kolory i odcienie sukienki ślubnej mojej Latorośli stworzył idealną harmonię i spójność. Czerwiec w tym roku zaskakuje nas upalnymi dniami, więc wybraliśmy niezmiernie delikatną włoską wełnę z katalogu Milano, cienką jak mgła tkaninę na kamizelkę w delikatnym szampańskim odcieniu. Jedwabny krawat i poszetka z elementami złota podkreśliły ceremonialny charakter całej ceremonii. Całość zagrała rewelacyjnie, chociaż nasz firmowy mops proponował brązową muchę, ale przekupiłem go smakołykiem i w końcu też zgodził się ze zdaniem ogółu.